Gazeta świąteczna, nr 25, 20 VI 1926
Burza gradowa [w Kiczkach].
Dnia 20 maja nawiedziła nas burza gradowa, która wyrządziła wielkie szkody. Zaczął z hukiem i grzmotem padać grad wielkości średnich kartofli i kurzych jaj, a potém wielkości orzechów laskowych. Jarzyny mniéj ucierpiały, ale żyto na wielu polach wybite w połowie i więcéj. Wybił ten grad także wiele szyb i nazabijał zwierzyny w polu. W jednym domu stała przy oknie 4-letnia dziewczynka; wtém kawał lodu wybił szybę, a odłamek szkła wykłuł dziecku oko. Lekarz stwierdził, że dziecko oko straciło. Podczas téj burzy odprawiało się 40-godzinne nabożeństwo. Jedna gospodyni, będąc u sąsiada, mówi: — Nawet z innéj parafji idą ludziska na ostatnie nabożeństwo. — A ów gospodarz, mądrala popierający pisma wywrotowe, odpowiada: — To wszystko „głupota”; ja nie chodzę do kościoła, w nic nie wierzę, a mam najlepsze zboże.— Nie w porę się jednak pochwalił, bo grad i jemu zniszczył zboże i choć było najlepsze, śladu po niém nie zostało.
Czytelnik J. R.
Gazeta świąteczna, nr 28, 12 VII 1925
Życie na przednówku po zeszłym niepomyślnym roku jest bardzo ciężkie, biéda ogólna, ale bronimy się, jak umiemy. Wobec wstrętnéj lichwy, która panuje, co prawda, nietylko u nas, ale wszędzie, powstają kasy spółdzielcze, bo ogólnie uważają je za odpowiedniejsze od kas gminnych i pożyczkowo-oszczędnościowych. Choć dawne kasy nie zostały jeszcze zwinięte, ludzie zakładają nowe, i oto działają już kasy spółdzielcze w Kuflewie, Kiczkach, Jeruzalu, Czarnéj, Siennicy, Kołbieli, a wkrótce zaczną działać w Gliniance, Mińsku, Cegłowie i w Dębach-Wielkich, zatém już w połowie powiatu.
Rozporządzenia powiatowe, nr 5-6, 9 II 1921
W dniu 23 stycznia r. b. we wsi Kiczki gminy Cegłów po nabożeństwie odbył się przed kościołem miejscowym wiec w sprawie Górnego-Śląska: Zebrani uchwalili wysłanie do Komitetu Zjednoczenia G.Śląska z Rzeczypospolitą Polską nast. odezwy.
„Mieszkańcy wsi Kiczki (gm. Cegłów, Starostwa Mińsko-Mazowieckiego) oraz wsi okolicznych, przesyłają bratniemu, a dzielnemu Ludowi Górnośląskiemu pozdrowienia, oraz z upragnieniem oczekują tej radosnej chwili, kiedy G.Śląsk połączy się z Polską. Niech żyje Górny-Śląsk! Niech żyją Górnoślązacy”.
Zaimprowizowana zbiórka dała 2572 mar., które zostały doręczone Prezesowi Rady Szkolnej Okręgowej, dla przekazania tej sumy do Głównego Komitetu Zjednoczenia G.Sląska z Rzeczpospolitą Polską.
Gazeta świąteczna, nr 49, 24 XI / 7 XII 1913
Z parafji Kiczkowskiéj [...]:
Nadeszła i dla nas chwila przebudzenia. Przy usilnych staraniach p. Rokickich założyliśmy tu kółko rolnicze, do którego na członków zapisało się 43 gospodarzy. Ci wybrali z pomiędzy siebie zarząd, w którym przewodniczącym jest p. Jan Rokicki, skarbnikiem Jan Jarzębski, pisarzem Władysław Duszczyk, gospodarzem kółka Marcin Miros, członkami zaś: ksiądz proboszcz Gajewicz, W. Gręziak, J. Ryfka, J. Rżysko i M. Zdunek. W tydzień późniéj, dnia 16 listopada, założona też została u nas straż ogniowa; na razie zapisało się do niéj 50 ochotników. Wybrano zarząd i na następnych zgromadzeniach obradować będziemy nad zebraniem pieniędzy na konieczne wydatki. Ma też powstać wkrótce i książnica przy ochronce w domu parafjalnym we wsi Kiczkach. Dużo jeszcze mamy do zrobienia, ale tymczasem krzątamy się około utrwalenia tego, cośmy rozpoczęli.
Czytelnik Władysław D.
Gazeta świąteczna, nr 34, 12/25 VIII 1912
Chciałbym, aby ogół dowiedział się za pośrednictwem Gazety Świątecznéj o pięknym czynie, który, daj Boże, aby w całym kraju naszym był naśladowany. Wobec panującéj niepogody i spóźnionéj pory zbiorów, byłem, jako właściciel folwarku, w bardzo trudném położeniu, potrzebując naraz wiele rąk do pracy, aby ratować nadgniłe jarzyny i resztę ozimin. W święto Wniebowzięcia N. Maryji Panny po nabożeństwie opowiedziałem o swéj trosce sąsiadom parafjanom kiczkowskim, i nadmieniłem, że wielką uczyniliby mi przysługę, gdyby zechcieli za zapłatą dopomódz w ukończeniu żniwa. Na drugi dzień z radością w sercu zobaczyłem przeszło 70-ciu gospodarzy z kosami i furmankami, ochoczo przybyłych. Jakże dzielnie wzięli się do pracy! Każdy pracował za dwóch. Nie byłoby to dziwném, gdybym za sowitą zapłatę znalazł robotnika; ale gdy po skończonéj wesoło całodziennéj pracy chciałem sąsiadom-gospodarzom płacić, jednomyślnie odmówili. — Myśmy przyszli pomódz dziedzicowi z ochoty! — odrzekli. Nie mogąc inaczej okazać wdzięczności, jaką serce moje jest przepełnione, składam oto za pośrednictwem Gazety wszystkim gospodarzom wsi Kiczek, Posiadał, Piaseczna i Dzielnika serdeczne podziękowanie i „Bóg zapłać“ za pomoc okazaną mi nie dla zarobku lub jakiéjkolwiek własnéj korzyści, lecz jedynie przez życzliwość sąsiedzką. Daj Boże, aby serdeczna życzliwość łączyła nas wszystkich
Jan Rokicki.